- Dziadku śniadanie! - Isabelle krzyknęła z kuchni i położyła na stole ostatnie potrzebne produkty. Pozostawało jej tylko czekanie, jak przygotuje się kawa w ekspresie. Codziennie jadła śniadanie z dziadkiem, a potem wychodziła do pracy w pobliskim pięciogwiazdkowym hotelu. Była instruktorką tańca i do jej obowiązków należało zajmowanie się pozbawionymi zazwyczaj słuchu i talentu bogatymi gośćmi. Dawno by już rzuciła tę pracę, jednak nie mogła z kilku powodów. Nie umiała niczego innego, poza tańcem. Musiała gdzieś pracować, bo dziadek był chory i potrzebowali pieniędzy. No i bardzo lubiła swojego partnera, a także najlepszego przyjaciela, Matta.
- Is kochanie, czy ty chcesz tu cały ten twój hotel wykarmić? - dziadek zaśmiał się i usiadł przy zastawionym stole.
- W tym roku to się nie uda, strasznie dużo gości przyjechało - westchnęła.
- To chyba dobrze, co?
- Wiem, że powinnam się cieszyć, ale to oznacza więcej pracy i o wiele mniej czasu na próby, a do konkursu coraz mniej czasu.
-Właśnie, jak wam idą przygotowania?
- Myślę, że choreografię już mamy gotową. Teraz pozostanie nam tylko idealnie się jej nauczyć. Tylko nie wiem jak to wyjdzie, skoro będziemy mieli tak mało czasu na próby.
- Dacie radę - dziadek posłał Isabelle pokrzepiający uśmiech.
- Musimy, przecież mamy zamiar wygrać.
Ten konkurs tańca był dla dziewczyny bardzo ważny. Główną nagrodą była wielka suma pieniędzy, której potrzebowała, by naprawić sypiący się już dom. Jej pensja ledwie wystarczała na życie i leki dla dziadka. Była bardzo dobrą tancerką i miała już propozycje, by wyjechać i tańczyć na przykład w Nowym Jorku, ale zawsze odmawiała. Nie mogła zostawić dziadka samego. Był jej jedyną rodziną i bardzo go kochała. To właśnie dla niego męczyła się pracując z bogaczami w hotelu, zamiast być tancerką w jednym ze sławnych teatrów.
- I takie podejście mi się podoba. A teraz jedz, bo zaraz się spóźnisz do tych twoich bogaczy.
- Stać ich na to, żeby czekać.
- Isabelle!
- Oj już kończę dziadku - wywróciła oczami i podniosła się z krzesła. Wstawiła pustą miskę po musli do zlewu, ucałowała go w policzek i wyszła z domu. Zapowiadał się kolejny cudowny dzień użerania się z wyrachowanymi paniusiami śliniącymi się na widok jej partnera. Jak ona to uwielbiała.
*
Siedzieli w hotelowej restauracji i jak zwykle, gdy byli razem, jedli na śniadanie naleśniki. Carlota wpatrywała się w swój talerz, wspominając jak często budził ją ich zapach, gdy zostawała na noc u Sergiego. Westchnęła cicho. Nie po to Cesc ją tu przywoził, by znowu użalała się nad sobą. Chciała jakoś sobie poradzić z rozstaniem dla niego, w końcu tak bardzo się starał, by na jej twarzy na nowo zagościł uśmiech.
Hiszpan wertował z pasją hotelowy informator. Chciał znaleźć Carlocie jakieś zajęcie, żeby nie miała czasu myśleć o swoim byłym chłopaku. Może jeśli nie będzie się nudzić,to łatwiej oswoi się z myślą, że jest singielką. Zabrał ją na Hawaje, jednak to ona sama musiała chcieć skończyć z pozwiązkową żałobą, on nie mógł jej do niczego zmuszać.
- Mam! - wykrzyknął zadowolony z siebie - Co powiesz na lekcje tańca?
- Fabregas ty się dobrze czujesz? - Carlota spojrzała na niego z politowaniem.
- Oczywiście, że tak.
- Nie pójdę na żadne lekcje tańca.
- Wiesz księżniczko, myślę, że powinnaś - poklepał się delikatnie po brzuchu - Przez te dwa miesiące leżenia w łóżku i jedzenia lodów trochę ci przybyło tu i ówdzie.
- Cesc! - pisnęła i spojrzała na niego obrażona.
- Dlatego takie lekcje tańca dobrze ci zrobią. A poza tym, nie będziesz tylko leżeć na plaży. Należałaś się w domu i masz efekty.
- Sama nie wiem - Carlota odłożyła widelec na talerz i popukała się pomalowanym paznokciem brodę. Cesc dobrze znał ten gest i wiedział już, że wygrał. Jego pomysł po raz kolejny okazał się strzałem w dziesiątkę. Zaczynał sam z siebie być dumny. Jeszcze kilka dni i Carlota zapomni, że w jej życiu w ogóle istniał ktoś taki jak Sergi Brunet.
- Jeszcze będziesz mi dziękować siostrzyczko, jak na moim ślubie wyrwiesz jakiegoś piłkarzynę na kocie ruchy, których się tu nauczysz.
- Fabregas, czy ty planujesz ślub?
- A bój się Boga, tak tylko mi się powiedziało. Więc co z tymi lekcjami tańca? - uśmiechnął się.
- Pójdę na jedne zajęcia i jak mi się nie spodoba, to więcej się tam nie pojawię.
- Oczywiście.
- Przekonałeś mnie tym swoim ślubem.
- Ale księżniczko,to mi się tak tylko powiedziało. Jestem sam i dobrze mi z tym.
- Za singli - Carlota wzniosła do góry szklankę z sokiem pomarańczowym niczym toast.
- Lecę cię zapisać na zajęcia, a ty skończ tego naleśnika, tylko pamiętaj, że pójdzie w boczki. To z cyckami się nie sprawdza - poderwał się krzesła i szybkim krokiem opuścił restaurację, by uniknąć morderczego spojrzenia Carloty.
*
Wieczór Cesc z Carlotą postanowili spędzić poza hotelem. Spacerowali po plaży i moczyli stopy w ciepłej wodzie. Hiszpanka skakała przez fale tak, jak robiła to kiedyś. Cesc pamiętał wspólne wakacje na Lazurowym Wybrzeżu jak razem się wygłupiali, jeszcze przed rozwodem rodziców.
- Chodźmy tam! - pociągnęła go za rękę i wskazała na jeden z pobliskich barów.
- W sumie to czemu nie - ruszyli przez piasek przyciągani głośną muzyką.
Po wejściu Carlota zajęła od razu ostatnią wolną lożę, a piłkarz poszedł zamówić drinki.
Przez cały spacer zastanawiał go dziwny uśmiech goszczący na twarzy Carloty. Doskonale pamiętał, kiedy widział go po raz ostatni. Było to w dniu, gdy poznała Sergiego. Czyżby jego siostra poznała dzisiaj kogoś? Może to i dobrze, pomoże jej zapomnieć. Z drugiej strony bał się, by ktoś jej nie zranił. Ale czy to mogła być miłość? Czy wakacyjna miłość przetrwa wraz z końcem lata? To pewnie była po prostu zwykła znajomość, może trochę ulepszona. Chyba za bardzo zapędził się w tym swoim myśleniu. Zabrał drinki i wrócił do siostry. Mało się dzisiaj widzieli, dlatego dopiero teraz miał okazję ją wypytać, jak było na zajęciach.
- No więc ... - zagaił z uśmiechem - Jak było na lekcji tańca?
- Fajnie - Carlota zarumieniła się. Cesc przyjrzał się jej z zainteresowaniem. Czyżby miał rację? Postanowił drążyć temat.
- Wrócisz tam jeszcze?
- Tak - zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
- Co ci się najbardziej podobało? - ku zdziwieniu piłkarza jego siostra spuściła wzrok i zakryła twarz włosami. Zdążył jeszcze zauważyć jak jej usta unoszą się w rozmarzonym uśmiechu. Bingo, Cesc Fabregas znowu miał rację - Dobra, przejdźmy do konkretów. Jak on ma na imię?
Carlota chwilę się nie odzywała, jednak wyszeptała w końcu - Matt.
- Gdzie się poznaliście?
- W hotelu.
- Jak?
- Na zajęciach.
- Boże kochany Carlota, czy ja wszystko muszę tak z ciebie wyciągać?! Prawie że siłą - spojrzał na nią poirytowany.
- O jeju, to on! - pisnęła i wskazała na parkiet.
Wzrok Cesca podążył za wyciągniętą dłonią Carloty. Początkowo nie mógł zrozumieć, kogo siostra chciała mu pokazać, jednak już po chwili spostrzegł ją...jego...ich. Tańczyli na środku parkietu. Pobieżnie przeleciał wzrokiem tancerza i skupił się na jego partnerce. Niska brunetka o krągłych kształtach poruszająca się idealnie w takt muzyki. Jej ruchy były tak idealne, że sprawiała wrażenie, że porusza się ponad parkietem. Na widok jej zgrabnych nóg, kręcących się seksownie bioder i burzy ciemnych loków serce piłkarza zabiło szybciej. Była...idealna.
- Halooo, ziemia do Cesca! - Carlota pomachała mu dłonią przed oczami - To jest właśnie Matt, mój instruktor tańca. Boski, co nie?
- Taa, mhmm - nawet jej nie słuchał. Cały czas uporczywie wpatrywał się w tancerkę. Liczył, że może się odwróci, jednak za bardzo skupiona była a muzyce - A ona?
- Jaka ona?
- Ta dziewczyna, ta brunetka, co tańczy razem z tym twoim.
- To Isabelle, jego partnerka.
Jego partnerka. Partnerka. Partnerka. To słowo obijało mu się cały czas po uszach. Zrobiło mu się przykro. Zaczął już liczyć, że może ją pozna i wywiąże się jakaś wakacyjna znajomość, a tu taka niespodzianka.
- Ale wiesz czego się dowiedziałam? - Carlota poklepała go po dłoni, żeby zwrócić na siebie jego uwagę - Oni nie są razem!
- Co?
- Nie są razem! On jest wolny! - uśmiechała się szeroko.
- A ona?
- A co ty się tak o nią pytasz? Zresztą nie ważne - wzruszyła ramionami - Ona też jest.
Cescowi kamień spadł z serca. Dziwne, bardzo dziwne.
- Mam plan, jak zdobyć Matta, ale musisz mi pomóc.
- Ja?
- Pójdziesz ze mną na te lekcje tańca i będziesz udawał mojego beznadziejnego partnera. Wtedy Matt pokaże mi kroki osobiście, bo ty sobie nie będziesz radził, spojrzymy sobie w oczy i voila!
Początkowo nie chciał się zgodzić, jednak dotarło do niego, że jeśli plan siostry wypali, to on zatańczy z piękną instruktorką. Dla czegoś takiego gotów był udawać, że ma dwie kulawe nogi.
- Umowa stoi - uśmiechnął się do Carloty - Jutro będziemy tańczyć.
- Jej dziękuję! - pisnęła i zarzuciła piłkarzowi ręce na szyję.
Oderwał się od siostry i dopił drinka. Spojrzał ponownie na parkiet, gdzie Isabelle kręciła biodrami w rytm muzyki. Isabelle...taka idealna. Isabelle...taka piękna. Isabelle...taka seksowna. Cholera, nawet imię miała seksowne. Magnetyzowała go swoimi ruchami, nie mógł od niej oderwać spojrzenia. Isabelle, już jutro razem zatańczymy.
~~~~~~~~~~~
To druga wersja tego rozdziału, ponieważ pierwsza mi się usunęła tuż przed dodaniem, i nie jestem z niej zadowolona. Cóż, jak zwykle. Powinnam się przyzwyczaić. Jakoś strasznie opornie szło mi pisanie dzisiaj.
Mam jednak wielką nadzieję, że Wam się podobało :)
Jest super zakochany Cesc -me gusta :D
OdpowiedzUsuńFaajnee :* kiedy następny?
OdpowiedzUsuńco takie krotkie?:( /Nohemi
OdpowiedzUsuńNajlepsze. <3
OdpowiedzUsuńCesc, jaki zakochany :3
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba, nie mogę się doczekać naatępnego :)
Świetny rozdział :3 Cesc zakochany :*
OdpowiedzUsuńPisz szybko następny. :D
Najsłodziej! <3
OdpowiedzUsuńAż się mordka uśmiecha, czytając taki rozdział :) Cesc aż kipi miłością :3
Czekam na następny :>
No to się nam rodzeństwo zakochało :D Kurde chciałabym zobaczyć Cesca jak tańczy tak na żywo! hahah
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział :* /tymbark97
Boski *o*
OdpowiedzUsuńCesc i Isabelle mmmmm <3
Czekam na next ;D
Cudo. ♥
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać tej lekcji tańca..
Czekam niecierpliwie na następny. :)
Wowowow!
OdpowiedzUsuńLekcje tańca zawsze spoko, zwłaszcza jak się zauważy jakiegoś przystojniaka :P
Pozdrawiam :*
Jak sobie wyobrażam Cesca w tańcu to... mam dreszcze, delikatnie rzecz ujmując :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
Zapraszam do siebie :*
http://francescfabregasblog.blogspot.com/?m=1
Świetny ! Czekam na lekcje tańca w następnym rozdziale :D
OdpowiedzUsuńŚwietny jest !
OdpowiedzUsuńChciałbym zobaczyć ten taniec Fabsa :D
Cudowny! <333333
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, gdy Cesc i Isabelle razem zatańczą ;3 ♥
Świetny rozdział, czekam na kolejny z lekcją tańca :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać tej lekcji tańca, mmm... :)
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy los wydarzeń <3
Pozdrawiam! ;*
Rozdział jest świetny, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCescy kochany braciszek <3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział ♥ bardzo szczegółowy i ciekawy , czekam na następny ;**
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś być pisarką :D
OdpowiedzUsuńświetny jest. :)
OdpowiedzUsuńNo, no, no :D
OdpowiedzUsuńTo teraz tylko czekać na ich pierwszy taniec :D
Nowy rozdział u mnie: http://zapomniec-wszystko.blogspot.com/
Cesc jaki tancerz xD coś mi się wydaje, że nie okaże się za dobrym tancerzem xdd
OdpowiedzUsuńtylko czekać na to czy miałam racje :D
Cesc jaki dobry brat1 uwielbiam jego teksty haha
OdpowiedzUsuńCesc ma takie genialne pomysły :D
OdpowiedzUsuńFajnie akcja się rozkręca :D
Cudownie napisany rozdział <3
Czekam na nexta :D
ja chce takiego brata *o*
OdpowiedzUsuńcuudowny rozdział <3
świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńliczę na jakiś romans Carloty z tym Mattem xd :D
Swietny rozdzial *-*
OdpowiedzUsuńZakochany Cesc <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;* /Kasia Lewandowska-Reus .